żytem uszanowaniem, a on się rozpłynął w uwielbieniach i czci dla najdroższej kuzynki.
Nawykłemu do wdzięków, nieco przejrzałych, pani Ratajewskiej, wydała mu się Cesia świeżą i młodziuchną; on jej mocno wyłysiałym i znacznie opaślejszym. Ma to do siebie życie na takim szlacheckim, gościnnym urzędzie, że głowę osłabia, że brzuch tuczy, że biedną ofiarę wycieńcza na duchu, a na ciele brzemieniem obarcza.
Pan Bolesław miał bardziej niż kiedy fizys marszałkowską. Znaczne zmiany wewnętrzne, zaszłe w Zawiechowie, które wiele wpłynęły i na jego upięknienie, bo panna Cecylja lubiła się artystycznym otaczać wdziękiem, obudziły w marszałku entuzjazm dla wytwornego smaku kuzynki.
Przy rozbieraniu starych owych murów, po kątach i komórkach, znalazła się niezliczona ilość gratów i sprzętów, skazanych na zniszczenie, które przy bliższem obejrzeniu, okazały się ciekawemi zabytkami różnych epok. Pod umiejętnym kierunkiem poodnawiany ten sprzęt stanowił dziś ozdobę kilku pokojów, jakiejby szukać chyba potrzeba po składach antykwarzów wielkich miastach. Podarte stare obrazy, zrestaurowane, jeśli nie były arcydziełami, zdobiły jednak bardzo mile ściany. Słowem, ubogi dom wyglądał teraz na zamożne gniazdo stare i mógł najwybredniejszy smak zaspokoić.
Cesia, wśród tego świata przez się stworzonego z gruzu i ruiny, w czarnej swej sukni, z włosami gładko przyczesanemi, zawsze młoda i uroczo piękna, a obudzająca jakieś uczucie poszanowania, zachwyciła marszałka, tak iż po wieczerzy odjechał do Szmula, u którego stał, przejęty cały i zaprzysięgając sobie, iż pocznie na nowo konkury, bodaj od samego początku, a prowadzić je będzie, stopniując i z wszelkiemi odcieniami, jakich godna była osoba, tak wyraziste nosząca na sobie piętno wielkiego rodu.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/336
Ta strona została skorygowana.