Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/362

Ta strona została skorygowana.

— Mój Boże, — zawołała — czym się ja was kiedy mogła tu, w tym moim zapadłym kącie świata spodziewać? Powiedz, pani droga, jakim sposobem...
— Najprostszym w świecie... pocztą, umyślnie do Zawiechowa! — odparła przybyła pani.
Spojrzawszy na nią, nie można się było dziwić, że postanowiwszy to raz, dość długą i ciężką podróż odbyła dla widzenia przyjaciółki, tyle energji prawie męskiej było w tej twarzy już nie pierwszej młodości, jeszcze pięknej, ale obleczonej jakimś smutkiem.
Była to pierwsza żona hrabiego Sulejowskiego, którą, jak wiemy, wydano za niego z musu, która miłości dla innego pozbyć się i złamać jej w sobie nie mogła... aż nareszcie rozwód wywołała sama, aby zaślubić ukochanego.
W czasie pobytu Cecylji w tym domu, hrabia Sulejowski, odpychany przez żonę, obojętny dla niej, powziął przywiązanie ku pannie Cecylji, która ani go widzieć, zrozumieć, ani słuchać o niem nie chciała. Byłaby nawet, zaledwie dostrzegłszy pierwociny rodzącego się uczucia, natychmiast dom ten opuściła, gdyby jej przyjaźń dla pani Krystyny nie trzymała i przywiązanie do dzieci.
Położenie było trudne i fałszywe. Pani Sulejowska nie domyślała się wcale uczuć męża, ani ich niebezpieczeństwa dla Cesi. Ona jej była potrzebna dla serca, dla wylania się, dla porady.
Panna Cecylja wszelkiemi możliwemi sposoby usiłowała małżeństwo zbliżyć do siebie i przejednać; lecz im gorliwiej pracowała nad tem, tem przeciwniejszy otrzymywała skutek. Co miało koić — drażniło, co miało zbliżyć — oddalało. Hrabia wprawdzie nie śmiałby być natarczywym, a nawet długo nie wydał się ze swą miłością dla panny Cecylji, lecz dla niej była ona aż nadto widoczna.
Gdy nareszcie oboje państwo Sulejowscy umówili się rozstać, czego sama pani żądała koniecznie, hrabia, widząc się prawie wolnym, począł być coraz