Po wieczerzy wszystko było wpogotowiu do spoczynku. Dziewczęta poszły spać i marzyć, a dwie przyjaciółki, po wyjściu Juljana, zostały także same w saloniku.
— Mój Boże, jak ja ci prawie zazdroszczę! — odezwała się pani Krystyna. — Tobie Pan Bóg pobłogosławił we wszystkiem, a mnie w życiu nic się nie powiodło... Tyś dokonała wszystkiego, czegoś zapragnęła... cudów prawie, a ja rozbiłam się o rachuby, które mi się zdawały tak pewne!
Zamilkła na chwilę.
— Znałaś przeszłe moje życie. Rodzice, w chwili gdy pierwsza i najsilniejsza miłość zrodziła się w mojem sercu dziewczęcem, gwałtem, bez litości oderwali mnie od tego, którego ukochałam... Zamiast zgasnąć, uczucie to spotężniało, tak że objęło mnie całą... Znienawidziłam tego, którego mi narzucono, choć był dla mnie dobry, cierpliwy, choć, nie kochając mnie, czynił z siebie, co tylko mógł, aby sobie nic nie mieć do wyrzucenia. Ale naówczas wszystko, co czynił, tłumaczyłam sobie na złe... niechęć ku niemu rosła z latami, rozpacz mnie ogarniała... Wprawdzie mój pierwszy ukochany zmuszony był oddalić się ode mnie, nie widywałam go, jak wiesz, wcale; lecz utrzymywaliśmy korespondencję, która żywiła uczucia nasze i podsycała. Były chwile, żem się starała zrezygnować na los, któryby dla innej kobiety starczył za szczęście; to znowu wracała niecierpliwość, rozpacz, jakiś szał... który mi spocząć nie dawał... Pan Zagłoba, dzisiejszy mąż mój — tu westchnęła opowiadająca — był bardzo miłym młodym chłopakiem, gdym go pokochała i gdy on mnie szalenie ukochał... od rozstania się ostatniego, od ślubu go nie widziałam. W mojej wyobraźni był on zawsze ten sam... w listach nie zmieniły się uczucia; zdawało mi się, że i on zmienić się nie był powinien... Nareszcie słowo stanowcze wyrzeczone zostało... mąż na rozwód zezwolił, a rozłączenie urzędowe oswobodziło nas
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/364
Ta strona została skorygowana.