zyjognomija oryginalna, c’est quelque chose. Być może, iż ma śmiészności dorobkowiczów, że się lubi popisywać z dostatkami, ale, mówcie państwo, co chcecie, ja się piszę na zdanie księcia Nestora — to człowiek niepospolity.
Hrabia Adam oderwał oko od lupy i od książki, spojrzał na eksministra, popatrzał i cicho szepnął...
— Jestem tegoż zdania — pracowity, skromny, pojętny, przedsiębierczy, z wielkim taktem, chciwy światła... chętny do pomocy drugim, gdy widzi cel wielki i szlachetny, nie zasługuje wcale, aby sobie szydzono z niego. Ja go téż wysoko szacuję i podzielam zdanie pańskie i ks. Nestora...
Siedząca na kanapie hrabina przerwała.
— Ja go prawie nie znam, widziałam parę razy zdaleka, sąd mój niewiele wart być może — nic złego o nim powiedziéć nie mogę, a to samo już, że książę o nim odzywa się z taką sympatyją, że hrabia trzymasz jego stronę, korzystnie dlań uprzedza... Przecież, jeśli mi wyznać wolno, jest w nim coś tak wstrętnego, pardon, jak w ropusze, o któréj dobroczynnych pracach tyle mówią ogrodnicy, a mimo to jest obrzydliwą.
To porównanie hrabiny, która w swojem kółku miała wielkie znaczenie, powszechnie się podobało, znaleziono je arcy-dowcipnem. Śmiéch rozległ się dokoła, zręczni pochlebcy nie mogli pohamować swych uniesień. Dokoła powtarzano: ropucha! ropucha! c’est parfait.
Młode, przybyłe z Krakowa hrabiątko, chore
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.