Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

dnikowi odbiérać, nimby na inny sposób począł pod nim dołki kopać. Piętka więc dwojako mu był potrzebny, ogołacał z niego przeciwnika i zyskiwał pomoc znaczną dla siebie.
Napróżno wyczekawszy się nań, aby sam przyszedł, postanowił ubocznemi drogami przyciągnąć go ku sobie.
Wieczór w resursie, w rodzaju tych, które się kilka razy w rok powtarzają regularnie na imieniny, jubileusze, rocznice zasłużonych i ulubionych osób, nastręczył Płockiemu sposobność zetknięcia się z Piętką. Obchodzono uroczystością przyjacielską, obiadem składkowym, wyjście ze służby publicznéj znakomitego profesora, który w długim zawodzie swoim zjednać potrafił serca wszystkich i szacunek ogółu. Płocki, który zapomocą ks. Nestora i pozyskanego uniżonością pewnego już schodzącego z pola finansisty, wcisnął się był w różne towarzystwa sfery, nietylko że nie unikał podobnych zręczności, ale ich szukał, dla zdobywania popularności, która jako narzędzie potrzebną mu była do jego planów przyszłych.
Zapisał się więc wcześnie i skwapliwie nietylko na obiad składkowy, ale i na puchar, który wielbiciele czcigodnego męża ofiarować mu postanowili. Chwytał zręczność każdą popisania się ze szczodrobliwością.
Piętka, maluczki człek, chodził na takie uczty, jako miłośnik obserwacyi, lubiąc bardzo bywać tam, gdzie się spodziéwał znaléźć podweselonych,