Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

i wydatniejszych osobistości. Piętka zamilkł. Płocki natomiast, któremu stosunków z księciem Nestorem i hrabią Adamem mało było, który pragnął zyskać zupełne prawo obywatelstwa, nie wysłużywszy się jeszcze... ostro się wyrażał niemal o wszystkich... przebieżono cały szereg imion, do każdego umiał przypiąć łatkę zręcznie... zawsze się zasłaniając kimś, od kogo to słyszał.
— Szanowny pan, odezwał się do Werndorfa, nie masz powodu, jak ja, utyskiwać na brak gościnności i uznania. Ja, człowiek nowy, widzę tu stosunki inaczéj, bo są dla mnie nowemi. Uderzają mnie i rażą. Jest to kraj długą anarchiją i patryjarchiją zdezorganizowany, europejskie pojęcia wartości ludzi i pracy są mu obce; społeczeństwo dzieli się jeszcze na klasy uprzywilejowane i sponiewiérane, prawo rozbija się tu o żelazny obyczaj, utrwalony wiekami, przybysz, choćby rozum i złoto przynosił w posagu, będzie zawsze podéjrzanym przybłędą... Tu przy postępie nawet zostaną na długo ślady przeszłości. Nasz zawód, ludzi — propagatorów trudu, przemysłu, czynu, trudniejszym jest, niż gdziekolwiek indziéj. Społeczność, nawykła wiekami używać, nawet zmuszona do pracy lub znęcona nadzieją zysku, bierze się do niéj bez zamiłowania, dla tego tylko, aby co prędzéj, coś zarobiwszy, próżnować, zbytkować i używać mogła. Człowiek, który zawód jakiś obrał sobie za życie całe i poślubił, jest tu w pojęciu ogółu zawsze jakąś niższą istotą, bo ogół ten rozumié pracę, jako jakieś skaranie Boże a nie