Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

Otwiérać drogi nowe, tworzyć życie i ruch, gdzie go nie było, pracującym dać pole do zużytkowania sił swoich, do dźwignięcia się dobrobytem ku oświacie, oświaty do dobrobytu — jest zadaniem godném człowieka, któremu los dał w ręce środki wcielenia swoich idei. U nas połowa surowych materyjałów niezmiernéj ceny, ogromne zasoby leżą nie zużytkowane, ekonomiczny rozwój széroki jest możebnym... ludzi brak tylko, ludzi! Wdzięczne to pole, na którém miło pracować.
Cieszę się dla tego z przybycia Płockiego i szczerze chcę mu pomagać... Znajdę w nim, spodziéwam się, współpracownika po myśli mojéj...
Piętka milczał wciąż, nie przecząc ani potakując, aż Werndorf pytająco zwrócił się ku niemu. Nie otrzymał jednak zrazu odpowiedzi. Po chwili namysłu Piętka się odezwał... unikając wypowiedzenia zdania swego.
— Cóż pan sądzisz o ks. Nestorze?
Z kolei Werndorf usta zaciął i zmilczał. Stanął na chwilę i popatrzał na Piętkę.
— O ks. Nestorze! o ks. Nestorze! rzekł, cedząc wyrazy powoli, ks. Nestor jest... księciem i magnatem... to go stawi w położeniu zupełnie odrębném. Dla nas praca jest zadaniem poważném, dla niego korzystną zabawką. Chcesz szczerego zdania mojego? Nie ujmuję mu bynajmniéj, chęci ma najlepsze, lecz... lecz któż wié, ku czemu jutro fantazyja go zwróci!