lista, naostatek jako sekretarz prywatny. Wytrychiewicz był dobrze z Piętką, lecz o sobie niechętnie mówił.
Równie pokorny był, jak skryty.
Była to ciekawa dla niego zagadka. Widocznie Płocki miał jakiś środek zatrzymania go przy sobie i rządzenia nim. Między tymi dwoma ludźmi istniał związek jakiś ściślejszy, oparty na niezbadanéj tajemnicy, gdyż Wytrychiewicz mógł daleko swobodniejszą i dogodniejszą łatwo znaléźć pracę; zmęczony był i sponiewiérany, zżymał się, a służył jak wyrobnik. Piętka z natury był ciekawym. Zdało mu się, po dwu kieliszkach sądząc i humorze niezwykłym, jaki z nich Wytrychiewicz zaczerpnął, iż to jest właśnie sposobna chwila do wydobycia czegoś z tego zamkniętego człowieka. Rzemiosłem Piętki, jakeśmy powiedzieli, było anatomizowanie ludzi — wiwisekcyja.
Gdy żywo dosyć kręcąc się po saloniku, Wytrychiewicz zbliżył się do stoliczka, przy którym siedział pan Orest, Piętka schwycił go za rękę, posadził przy sobie i troszkę zdradziecko zaproponował szklaneczkę doskonałego ponczyku ananasowego. Znał on dosyć naturę ludzką, by obrachować, że zupełnie trzeźwy często odmawia napoju, a podochocony prawie nigdy.
Wytrychiewicz zmieszał się, zaczął wymawiać, objawił obawę, żeby tego nie było zawiele, zdawał się walczyć z sobą, i uległ nareszcie usilnym naleganiom...
Zwyciężony człowieczek, siedział pokornie jak
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/172
Ta strona została uwierzytelniona.