Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

znaki, i nie szczędził kontrybucyj, dobrze zarządzane interesa majętność ich podniosły do wielkiéj potęgi.
Nie wpłynęło to jednak bynajmniéj na zmianę ich życia, położenia i stosunków. Kamienica stara, kupiona niegdyś po zrujnowanym księciu P... nietknięta prawie od 1794 roku, utrzymywana wzorowo, zachowała swą przeszłowieczną fizyjognomiją. Pan Fabrycz, jak niegdyś pradziad, chodził w szaraczku, koni nie trzymał, a biuro jego, w sklepionych izbach na dole, utrzymało się ze swemi dębowemi prostemi stołami i krzesłami wyplatanemi, nie uległszy wymaganiom nowéj elegancyi i zbytku.
Europejski kredyt Fabryczów, niezachwiany nawet w chwilach najcięższych przesileń giełdowych, gdy bankructwa obce nieraz najstarszemi wstrząsły firmami, utrzymywał się i rosnął. Nie szukali z niego ani sławy, ani rozgłosu, nie dobijali się ani stosunków, ani znaczenia w innych sferach. Tryb ich życia był jak najprostszy i jak najskromniejszy. Dzieci wychowywali starannie, lecz w téj surowości purytańskiéj, która nie dopuszczała im wychodzić ze sfery tradycyjonalnéj, w jakiéj rodzina wzrosła i wzmogła się w znaczenie.
Małe kółko rodziny, przyjaciół i znajomych miało przystęp do ich domu, zamkniętego dla tego świata błyskotliwego, któryby był tu wniósł z sobą płochość, zamiłowanie zbytku i wkrótce odrazę do pracy. Rozporządzając ogromnemi środ-