w końcu się trochę nadąsał. Nic to nie pomogło.
Znaczenie Fabrycza i jego finansowe położenie, które pomoc i kredyt tak poważnéj firmy niezmiernie czyniły ważném dla wchodzącego w świat przedsiębiercy, skłoniły pana Julijusza Płockiego do szukania środków zbliżenia się i spoufalenia z panem Feliksem. Z charakterem pana Julijusza nie można było inaczéj przedsiębrać kampanii téj, jak z pewném obrachowaniem. Z systemu jego wynikałoby ludzi brać przez ich słabości, należało odkryć słabość Fabrycza, a tu właśnie największa była trudność, ani się jéj domyśléć, ani dowiedziéć, ani odgadnąć nie umiał.
Nic nie pomogły zwiady, żadnéj one nie dostarczyły wskazówki. Płocki był zniecierpliwiony, postanowił trochę czasu na badanie poświęcić, nie czekając jednak, jako człowiek wchodzący w interesa, postanowił się przybliżyć do Fabrycza. Spotykali się już nieraz z sobą i obcy zupełnie nie byli sobie wzajemnie, szło teraz o poufalsze stosunki. Płocki znalazł pozór łatwy odwiedzenia starego Fabrycza w jego kantorze.
Przez niską bramę wjazdową wchodziło się do kamienicy z obszerną sienią naprzestrzał. Przybita u drzwi skromna tabliczka mosiężna, na któréj stało nazwisko, była całą dla przybywającego wskazówką; z sieni w lewo wgłębione drzwi żelazne wiodły do kantoru...
Składał się on z kilku idących po sobie izb sklepionych, nieco ciemnych. W piérwszéj u okien
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/195
Ta strona została uwierzytelniona.