śli się starać o ich utwierdzenie; idzie mi oto, ażeby mnie nie ubiegł, bo i ja téż mogę coś potrzebować w tym rodzaju. Musisz mi się więc dowiedziéć o projektach jego podróży...
Rozumiész?
— Doskonale, rzekł Wytrychiewicz.
— Przez Piętkę, który ci sprzyja, możesz wiedziéć o wszystkiém...
Sekretarz się roześmiał.
— Pan go zna przecię, szepnął, któż się co od niego dowiedział?
— Tak, ani ja, ani nikt z tych, których Piętka się lęka i zna ich wagę, ale waćpan... możesz go wybadać, bo się przed nim ukrywać nie zada sobie fatygi.
— Dziękuję, rzekł Wytrychiewicz.
Płocki się roześmiał.
— Waćpan za takiego powinieneś uchodzić.. Jest to bardzo korzystném...
— Tak, dla pana, dodał Wytrychiewicz, ale dla mnie zaszczyt niewielki. Mniejsza o to, pójdę i poprobuję, co się da zrobić...
Płocki zbliżył mu się do ucha...
— Radbym téż wiedziéć, szepnął pocichu, co Piętka myśli o mnie i jak jest usposobiony. Jeżeliby dla dobycia z niego prawdy, trzeba było trochę mnie opluć, możesz. Staraj mi się go tylko spenetrować.
Wytrychiewicz już wychodził, a jeszcze niespokojny pryncypał gonił go za próg, rozmaite dodając do instrukcyi komentarze... Szeptali z so-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/242
Ta strona została uwierzytelniona.