Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/269

Ta strona została uwierzytelniona.

usiłował mu szkodzić i podkopać go, nabiérała niezmiernego interesu w oczach Piętki, który może jeden był jéj najlepiéj świadomym. Dla innych było to tajemnicą, nie domyślano się nawet współzawodnictwa tam, gdzie powinna być wdzięczność, Płocki zresztą uczucia swe i roboty ukrywał jak najstaranniéj.
Zdradzał się nałogowo przed jednym Piętką, dla innych był zamknięty... lub kłamał szacunek i obojętność.
Z niezmierną zręcznością starał się poróżnić i zobojętnić wzajemnie wszystkich, których siły zbiorowe mogłyby były przeciwko niemu wystąpić. Hrabiego Adama przedstawił Werndorfowi jako ekscentryka i dziwaka..., Werndorfa odmalował przed hrabią czémś zagadkowo niepewném, niejasném tak, że obaj ci ludzie, którzy czuli dla siebie szacunek i sympatyją zawahali się do pewnego stopnia, czy iść razem i usiłowali sprawdzić rzucone wątpliwości.
Natomiast lekkomyślnego księcia Nestora, rozporządzającego i znacznemi kapitałami i wpływem w kraju nie małym, Płocki ujął sobie zupełnie pochlebstwem, wciągnął go do domu, gdzie mu dwie piękne twarzyczki musiały się uśmiéchać...
Miłe towarzystwo i milsze jeszcze wonie kadzideł, jakich mu nie szczędził pan Julijusz, przywiązały go do niego. Zrozumiawszy, że między nim a hrabią Adamem musi powstać współzawodnictwo popularności; przynajmniéj ze strony