Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/351

Ta strona została uwierzytelniona.

Mamże go właśnie teraz porzucić gdy.... i siebie tém i jego skrzywdzę?...
Eulalija patrzała mu w oczy z przejęciem...
— Zdaje mi się, że to przesadzone skrupuły, rzekła, ożenienie usprawiedliwi pana... Są z sobą źle, zrodził się antagonizm, walka, nie możesz pan stać tylko po stronie.... przyszłéj swojéj rodziny.
— Nawet gdyby rodzina nie miała słuszności? zapytał Piętka z bolesnym uśmiechem... Czybyś pani nie pogardziła mną, gdybym dla niéj zapomniał o honorze?
— Ale czyż honor jest w tém interesowany, podchwyciła Eulalija, która znać nie spodziewała się tego oporu. Przecież uwolnienie się od obowiązku nie może być poczytane za zdradę...
Piętka spuścił wzrok smutnie.
— Wymagasz pani tego po mnie? zapytał.
— Ale tu idzie o przyszłość naszą! odpowiedziała Eulalija. Płocki nie zgodził się na to ożenienie. Każesz mi pan czekać? będę posłuszną i cierpliwą. Orest pochwycił się za głowę i odszedł kroków kilka, wtém wszedł Nurski...
— Wiem, o co idzie, odezwał się żywo. Widzę państwa zakłopotanych i całém sercem dzielę ich frasunek. Ale na miłość Boga, pomówmy o tém zimno... Płocki ma słuszność, wymaga to, czego żądać ma prawo!! Werndorf mu na każdym kroku szkodzi... musi się bronić.
Uśmiechnął się na to Piętka...
— Nie wchodząc nawet w ich stosunki, bo ja