Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gadaj ty, co chcesz, — szepnął Jakób — on ich wszystkich w komysz zapędzi, umié chodzić koło ludzi! O! o! takiego komedyjanta tom jeszcze nie widział, jakem żyw... Do każdego mówi inaczéj i każdemu się inaczéj uśmiécha... i zdaje się, że innym tonem każdego gościa wita... Toć téż go wenerują...
— Ino cicho... bo jeszcze kto podsłucha, a nam co do tego!! aby płacił...
— I pewnie!!
To mówiąc, zwolna pociągnęli ku miastu.






Z mieszkania poznasz człowieka, jak ptaka z gniazda. Stara to prawda, zapisana w księdze przysłowiów, które mają być mądrością narodów; — ale ona, jak wszystkie inne prawdy tego świata, ulega wyjątkom. U ludzi, którym idzie o to, aby ich nie znano, mieszkanie tak samo kłamie, jak człowiek.
Nie można było wszakże prawidła tego o wyjątkach zastosować do mieszkania, w które czytelnika wprowadzić musimy. — Zajmujący parę tych skromnych pokoików jegomość nie miał czasu tak głęboko ważyć i rachować wrażenia, jakie one na kim uczynić mogły...
Dziwny przedstawiała obrazek jakby niedawnéj jeszcze oszczędności skromnéj z przybyłym niespodzianie dostatkiem. Wszystko to znamiono-