Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Roboty i prace.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.

że, gdyż po długich rozmysłach pozostał zmarszczonym i kwaśnym.
Była godzina piérwsza, gdy naostatek zaryglował drzwi i z lampą przeszedł do sypialnego pokoju. Nastawił ekscytarz stojący przy łóżku i na wpół rozebrany rzucił się na nie. Ale sen nie rychło skléił mu powieki, po głowie rozbijały się myśli dziwne.
Nazajutrz rano, lokomotywa zawczasu już parą huczała, oczekując na tych, co ją po raz piérwszy nową koleją prowadzić mieli. Ludzie, wagony, machina, nowe było wszystko, bo oprócz małych prób od stacyi do stacyi, nie odbywano dłuższych podróży. Dyrektor budowy, zdala Piętka, kilku urzędników, tłum ciekawych, połowa ludności miasteczka gromadziła się dokoła nowego budynku, mającego służyć za stacyą.
Powóz księcia już stał umieszczony na wozie; słudzy jego znieśli pakunki, punkt o godzinie na znaczonéj książę Nestor ukazał się w bardzo eleganckim ubiorze podróżnym, z książką w ręku. Dyrektor budowy wyszedł przeciwko niemu z taką swobodą i obrachowanym wymiarem należnéj grzeczności, jak gdyby całe życie tylko z książętami miał do czynienia.
Ubiór jego nawet mógł o lepszą się ubiegać z książęcym szykiem angielskim i smakiem a prostotą.
Piętka trzymał się zdaleka na zwykłém swojem stanowisku obserwacyjném; wymówił się od podróży i nie zbliżał zbytnio do dyrektora, aby