Po kilkudziesięcioletniej niebytności w Warszawie, ten ktoby nagle się znalazł w początku ulicy Nowego Świata, naprzeciwko niedawno wymurowanej kamienicy, na gruzach zburzonego starego domu Radcy Stanu Bronisława Szelawskiego, przypatrując się jej wspaniałej i wytwornej budowie, mógłby się sądzić przeniesionym do której ze stolic europejskich Hausmanowską rószczką dotkniętych.
Nie mogła się ona może nazwać pałacem — ale przed stu laty wznoszone tutaj tak zwane pałace, porównane być nie mogły do tego gmachu artystycznie obmyślanego, wykonanego ze starannością wielką o szczegóły, opatrzonego we wszystko, czego współczesny komfort wymaga.
Od dachu kształtnemi zamkniętego mansardami, do głównych wschodów ze szląskiego marmuru, od okien z szyb zwierciadlanych do drzwi ozdobnych bronzami — wszystko z sobą harmonizowało i składało całość czyniącą zaszczyt budowniczemu.
Znawca tylko wymagający i wymyślny skrzy-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.