Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

nowała zupełnie według zwyczajów Wólki i udzieliła pewnych wskazówek co do użycia przypraw, sosów i t. p. Zręczna kucharka miejska, której podarek przyrzeczono, wzięła na kieł, i wystylizowała obiad — pasticcio, który był jakby z pod serca Konradowi wyjęty.
Stary Szelawski był niesłychanie zdumiony, a ta atencya synowej rozczuliła go, ujęła i wprawiła w humor brylantowy.
— Widzi ojciec, rzekła, odpowiadając na podziękowania skromnie Lola, że u nas w mieście żyć można.
Skłamała tylko dodając, że zwykły stół ich domowy był właśnie tego rodzaju.
W późniejszym wieku do tych życia nawyknień przywiązuje się wagę zbyteczną i ceni się je więcej, niż są warte. Szelawscy, którzy może niepokoili się zmianą trybu odżywiania, uspokoili się. Sędzina była o męża bez obawy.. i również dziękowała synowej.
Mecenas został tem trochę skonfundowany. Bronisławowstwo tryumfowali.
Tak, począwszy od obiadu, szło bardzo pomyślnie wszystko..
Łamał głowę Mecenas, jakby on też mógł czemś rodzicom dowieść troskliwości o nich i przysłużyć się im, a zalecić.
Nie było to łatwem. Zabiegliwa pani Radczyni tak wszystko skupiła w domu, co tylko rodzicom