Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

lewek... a na stole nawet ryżu unikał, dowodząc, że kasza jęczmienna daleko jest pożywniejsza i smaczniejsza..
W obcym domu pił i jadł Porkowski, co mu podawano, ale u siebie ściśle się trzymał teoryi, a gości śmiejąc się przepraszał, ale dla nich dopuścić się nie chciał odstępstwa od przekonań. Pomimo to stół u niego był bardzo smaczny, a nawet do pewnego stopnia wykwintny, bo do teoryi należało, że człowiek zdrowo i dostatnio żywić się był powinien.
W towarzystwie stary Porkowski był miłym, wesołym, chętnie rozmównym i wielce otwartym człowiekiem, lubiącym polemikę i rozprawy, na które go teorye nieubłagane ciągle narażały. Ks. Zaręba liczył na niego wielce, że mu w pomoc przyjdzie dla przyspieszenia powrotu Sędziego do Wólki... Być może, iż spotkawszy się z Mecenasem na stacyi, pomimo jego zaręczeń, że się tu znalazł przypadkiem, ks. Zaręba domyślił się, co go tu sprowadziło. — lecz nie dał poznać po sobie.
Mecenas korzystając ze sposobności, natychmiast przystąpił do sprawy.
— Cała rodzina rachuje na kochanego wuja, rzekł ściskając go.. iż starych naszych skłonisz do powrotu do ich dawnego trybu życia.. obawiamy się dla ojca tyle zasiedzenia w mieście.. Bronisławowstwo chcą go zupełnie opanować. Owładli już