zatrzymać.. Potrzeba będzie konsylium, aby się to nie wydawało... niewłaściwie.
— No, to konsyliarz sobie dobierzesz kolegów, którzy z nim głosować będą, podchwyciła Radczyni. Co to panu trudnego, a ja tak ślicznie proszę, a ja tak bardzo będę mu wdzięczną! Mój konsyliarzu..
Jakże się tu było oprzeć, zwłaszcza, gdy w tem nic grzesznego, nic złego w istocie nie podobna się było domyślać.
Z wielkiem bogactwem wyrazów, pospiesznie poczęła potem pani Lola mówić dłogo o — intrygach.. użalać się nad losem starego, miłość swą i męża dla niego opiewać.
Skutkiem tego Drożyński został zupełnie przekonany, dał słowo, przyrzekł tajemnicę — i nazajutrz się obiecał z wizytą, która miała za sobą pociągnąć konsylium.
Ze smutną twarzyczką wyszła Lola naprzeciw męża.
— Wiesz Broniś, poczęła, biorąc go pod rękę. Widziałam się z Drożyńskim i mówiłam z nim poufnie. Ojciec jest seryo chory. Wiesz, jak ten Drożyński ma trafne oko, powiada, że największych starań potrzeba około starego... a oni go chcą wieźć na wieś i zdać na ręce tego rzeźnika Frycza!
Ale to — okrucieństwo — na to nie można pozwolić!
Bronisław stanął mocno zdziwiony.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Rodzeństwo 01.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.