Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/109

Ta strona została skorygowana.

wiłłowéj rozpoczął bal. Za nim szedł hetman Kossakowski z jenerałową Muchanów, jenerał Dunin z panią Ożarowską, Bieliński z jakąś damą rosyjską orderową i... cały szereg pań i panów. Emilia dostała się jakiemuś sapiącemu dygnitarzowi w polskim stroju, którego dłoń spotniała dała się jéj czuć przez rękawiczkę. Justynę prowadził Ankwicz... Świecącą Lullie wziął Toll, minister szwedzki, który do niéj nisko schylać się musiał, — a ona ledwie raczyła oczy podnieść ku. niemu...
Taki był balu początek... Noc zapaliła gwiazdy na niebie a iluminacyą w ogrodzie... I było wesoło, aż wielu się płakać chciało...
A z za parkanów tłum ludu patrzał osłupiały... i nie rozumiał... nic...
Gdzie niegdzie z piersi wyrwało się westchnienie.





W chwili, gdy pierwsze powozy zajeżdżały na Horodnicę... maleńką furtką od tyłu na dziedziniec dominikański wiodącą wchodził porucznik, obejrzawszy się wprzód, czy go kto nie szpieguje i nie widzi — zatrzasnął ją za sobą i wprost pobiegł do klasztoru.
We drzwiach jego widać było stojącego księdza w habicie białym, który zdawał się czekać na niego. Była godzina zmierzchu. Ksiądz kaszlnął jakby na znak, porucznik żywo się przybliżył ku niemu.
— Wszak w porę przychodzę, rzekł po cichu porucznik.
— Czekaliśmy, odparł ks. Patrycy Sobek, oglądając się w około. Nigdy dosyć ostrożnym być nie można. Chodźmy....
Ksiądz poprzedzał przychodnia korytarzem i po cichu przemykając się korytarzami, dostali się do drzwi biblioteki, do których zapukano. Otwarły się natychmiast. Salka była z kilku oknami, ale już o téj godzinie cała w mroku, tak że kilka osób w niéj znajdujących się zaledwie zbliżywszy się rozpoznać mogły. Ściany zalegały półki pełne książek, folianty u dołu, drobna gawiedź u góry.