Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

spała. Zbliżając się ku Tyznhausowskim gmachom.. już coraz ludniéj było.... Pijani żołnierze, wesołe dziewczęta, napełniali szyneczki nad drogą. Tu także rzępoliły kapele i lała się wódka. Bliżéj jeszcze stały szeregami powozy, konie drzemiące z pospuszczanemi łbami, woźnice na kłodach i kamieniach, grający w karty przy latarniach od karet odczepionych. U bram ogrodu stały warty a za wartami jak wał ruchomy ciekawy tłum, poruszający się, śmiejący stłumionemi głosy.... Ztąd już przez otwarte okna na ekonomii widać było na jasném tle salonów przesuwające się w tańcu pary i przechadzające osoby.... Muzyka grała ochoczo i głośno.... W innych pokojach podnoszono toasty.
Porucznik zbliżył się tak aż do saméj straży.
Obok strzelca z pułku jekaterynosławskiego stał bez broni żołnierz z polskiego wojska, znać urlopowany, ale w mundurze. Szanując te resztki munduru rosyjska straż wpuściła go do ogrodu...
Porucznik i on spojrzeli na siebie.
Żołnierz oczy przetarł i nieznacznie się zbliżył...
— Pan porucznik, jak Bóg miły — zawołał... a tożbym się rychléj śmierci spodziewał, jak pana tu widzieć.
— A ty tu co robisz?.. spytał Solski.
— Ja se urlopuję! odparł żołnierz z uśmiechem — a t... i gapię się... Ja niby to tutejszy... Ale niech pan do ogrodu wnijdzie.
— Kiedy nie wolno...
— Co ma być nie wolno — dwa złote żołnierzowi, a puści.
Posłuchał téj rady porucznik i wsunął się do ogrodu... żołnierz poszedł za nim, prowadząc go i znikli w tłumie służby, która dwór otaczała...





Na salach, w których się bal ten odbywał, wszystko razem było zmięszane w najdziwniejszy sposób.. umizgi, zaloty, polityka, pijatyka, gra, przekupstwo i groźby.