Nikt nie odpowiedział na te pogróżki... nikt się ich słyszeć nie zdawał, siedzieli wszyscy jak martwi, jak skamieniali bez głosu....
Miączyński, Ankwicz, Raczyński, rozporządzali czytaniem... protestacyi, traktatu — deklaracyi... nikt się nie odezwał słowem....
Sala przedstawiała widok osobliwy jakby kilku żywych wśród zgromadzenia trupów, niedających żadnego znaku życia. Lecz ktoby był patrzał na twarze, czytałby w nich męczarnie, ból, upokorzenie... Kilku starcom bezsilnym ciekły łzy po policzkach i nie ocierali ich... innym źrenice piekło cierpienie, drgały konwulsyjnie usta, jakby zaklęte otworzyć się chciały i nie mogły. Na czoła blade występował pot śmiertelny. Czytającym sekretarzom brakło głosu, najśmielszym i najbezczelniejszym odwagi. Plątały się języki... spuszczały wejrzenia, wstyd ogarniał zaprzedańców.
Rautenfeld, stary żołnierz, uczuł się wzruszonym. Wolałby był zapewne być wśród kul i boju, niż wśród tego gwałtu zadanego sumieniom, które się milczeniem śmierci straszném, o pomstę do Boga wołającém broniły.
Mogłaż nad tę wymowniejszą być protestacya nieszczęśliwego, konającego narodu?
Zegar wybił wśród téj ciszy godzinę trzecią, Rautenfeld posłuszny rozkazom swéj władzy, zażądał od króla, gdy się czytanie skończyło, aby poddał zwykłym trybem wniosek pod głosowanie.
— Nie mam władzy, — nie mogę znaglić posłów aby przerwali milczenie — odparł król sucho.
Rautenfeld zagroził wprowadzeniem żołnierzy do izby i zwrócił się do drzwi. Marszałek naówczas spytał izby o zgodę... Milczenie...
Powtórzył po dwakroć pytanie... i odpowiedziała mu taż sama cisza.
— A więc, zawołał Bieliński — izba przyjmuje jednomyślnie.
Wszystkie oczy zwróciły się na Bielińskiego, który podnieść wzroku nie śmiejąc, padł złamany na krzesło.
W téj chwili sesya była skończona. Cicha noc
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/157
Ta strona została skorygowana.