Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/36

Ta strona została skorygowana.

— Jakto, pani nie wiesz, pani nie znasz, pani nie widziałaś królowéj mody, margrabiny Lullie... tego cudu piękności, przeznaczonego na osuszanie łez króla, bo król nieustannie płacze....
— Z jakim o niéj mówisz zapałem! urażona odezwała się zimno szambelanowa, a mąż jéj dając znak życia odchrząknął....
— Wolno mi o niéj mówić jak o ładnym obrazku. Margrabina nie jest w moim guście — ale nie mniéj bardzo piękna. — Ona przywiozła nam ostatnią modę.
— A! modę! au nom du ciel! jaką?
— Modę najściśléj do natury nas zbliżającą, modę cudowną... pani nie słyszała?
Szambelanowa kręciła głową.
— Wychodzi na bale w sukni jednéj muślinowéj, włożonéj, jakże mam powiedzieć? na niczém nieukryte wdzięki. Na nóżkach bosych brylantowe pierścienie, draperya do góry, à la greque podpięta śliczne jéj kolanka odsłania....
Szambelanowa załamała ręce.
Pas possible!
— Ale to ostatnia moda! tak panie będziecie chodziły wszystkie.... Moda jest tyranką, na balu inaczéj pokazać się już nie można.
— Bałamut waćpan jesteś.
— Na co mam przysiądz?
— Prawdziwie, to trudno znaleźć, bo w nie nie wierzysz.
Rozśmiał się minister.... — Zobaczysz pani sama, dodał. Pani Krakowska tak nie wystąpi, ale szambelanowa Camelli, szambelanowa Ożarowska, księżna Czetwertyńska.
— Zabiłeś mi waćpan klina tą Lullie — szepnęła trochę zmięszana gospodyni. — Jakże się ten kostium nazywa?
C’est le costume — Verité... uśmiał się Ankwicz, ale dosyć o tém....
W czasie téj żywéj, szybko prowadzonéj rozmowy pierwsza wysunęła się panna Justyna, wkrótce potém oczyma szambelana przeprowadzany wyszedł rotmistrz. Pani tak była swym gościem zajęta, że na nic nie u-