odemnie. Mam do tego prawo... Nie zapomnij pani! I ścisnął jéj pulchne, białe ręce.
— A! N. panie... moja prośba....
— Daję pani słowo... spełnię ją... cokolwiekbądź...
Wtém koniuszy Kicki zastukał do pokoju, oznajmując jenerała Rautenfelda od Sieversa... Oczyma dał król znak hrabinie, aby jego dar ukryła, co téż nadzwyczaj zgrabnie dokonanym zostało...
Włoszka była tak zręczną, że gdy jenerał już wchodził, powtórzyła jeszcze polecając pamięci króla prośbę swoję...
Stanisław August przyrzekał, chociaż nie wiedział wcale, o co chodziło...
Wchodzący jenerał z wyszukaną grzecznością witał już króla, który spiesznie szedł ku niemu, starając się nie pozostać dłużnym...
Kicki ustąpić musiał, pozostali sam na sam. Hrabina Camelli wymykała się z zamku niepostrzeżona, gdy w korytarzu jakby przypadkiem spotkała ją marszałkowa Mniszchowa.
Dumna siostrzenica królewska nigdy wprzódy nie była w stósunkach zbyt poufałych z panią hr. Camelli, siostrą hrabiego Martini, obadwa te hrabstwa uważając za bardzo podejrzane a panią mając za zręczną awanturniczkę, ale dziś powitała ją niezmiernie czule.
— Chère comtesse! zawołała. Pani Krakowska ma żal do was...
— Do mnie?...
— Mais, si — wieki, jak nie byłaś u niéj.
— A! prawda! winnam, ale w Grodnie nikt nie jest panem swojego czasu. Pani to wie najlepiéj.
— Prawda! ale raz będąc w zamku, wstąp-że na chwilkę...
Drzwi były tuż... odmowa niepodobną. Hrabina Camelli zawahała się i zwróciła w lewo.
O ile król był zalotnym i uprzejmym ze wszystkimi, o tyle prymas i pani Krakowska dumą i oziębłością zrażali. Szczególniéj ostatnia nosiła swą dostojność a raczéj dostojności swe z przesadzoną uroczystością. Urodzona z Czartoryskiéj, siostra króla —
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sceny sejmowe.djvu/93
Ta strona została skorygowana.