Wszystkim powszechnie wiadomo, że ród Czuryłów na Rusi prastary jest, zatem i rozrodzony wielce. Już w dawnych baśniach u prostego ludu jakiś Czuryło dokazuje. — A byli u nas Czuryłowie bardzo możni na Podolu, bo i w Kijowskiem, ale jakoś poschodzili marnie, że niewiedzieć gdzie się to podziało. Hebent sua fata gentes. Otóż dostało mi się za moich młodych lat — stare to dzieje — niewiem czy nie ostatniego z tego rodu znać, co się był zabłąkał do nas na Litwę.
Było to w Kurzeliszkach u zacnych moich familiantów, Podkomorstwa Mingajłów, w Słonimskiem. Żył jeszcze naówczas Podkomorzy stary, pan Kazimierz, którego rodziła Puciatówna; ale już niedołęga, biedaczek, brodę był zapuścił, a gdy ze swojej izby do nas się wysuwał, to go pod dwie ręce prowadzić było trzeba. Żona jegomości, z kniaziowskiego Puciatów domu, Domicella, jakoś pod te czasy właśnie wkrótce zmarła. Gospodarzył zaś w Kurzeliszkach jedyny syn Podkomorzego, którego też tym tytułem honorowano, pan Szczepan Mingajło, stateczny i zacny człek, już takoż nie młody, bo miał lat pod pięćdziesiąt. Ten wziął był primo voto Jurewiczównę, zmarłą bezpotomnie, po krótkiem pożyciu, a potem się ożenił z Zabęcką. Syn już ich