Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sekret pana Czuryły.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

chłopak był pod wąsem, a dla panny Izabelli za mężem się oglądano.
W ich to domu bawił pan Sebastyan Czuryło, o którym mowa. Jam podówczas w sąsiedztwie z Sapieżyńskich dóbr folwark trzymał, — kawaler i myśliwy, więcej, mogę powiedzieć, w Kurzeliszkach niż koło gospodarstwa przesiadywałem.
Widywałem więc niemal codziennie Czuryłę, który od niepamiętnych czasów rezydował u Podkomorstwa. Mówiono, że jeszcze za czasów starego pana Kazimierza, przybył raz konno z tłómoczkiem za siodłem przytroczonym do Kurzeliszek, — po drodze, wpraszając się na nocleg, jak to było naówczas we zwyczaju, bo szlachcic rzadko w karczmie się lokował, gdy dwór był blizko.
Stary Podkomorzy, człowiek był wielce gościnny, małoco z domu się ruszał, bo już wówczas na nogi zapadał i tusza mu niepomierna zawadzała, — rad więc był każdemu, co do dworu zajrzał, bo gawędzić lubił, a pod czas i w maryasza zagrać, choć na zdrowaśki, za dusze zmarłe. Czuryło był i później jeszcze, gdym ja go widywał, człek piękny, krzepki, wzrostu słusznego, zręczny, trzymał się prosto, głowa do góry. Twarz miał pucołowatą, krągłą, rumianą, wąs twardy postrzyżony, czoło odkryte, oczy małe ale bystre. Piękny nie był: ale mu rozumnie z oczów patrzało. Kto wiele naówczas ludzi widywał z województw różnych, ten nie uwierzy, że w Czuryle wnet było można poznać Rusina. Już to nasz Litwin inaczej cale wygląda, a Mazur też ma coś swego, że już nie mówię o Pińczuku.
Więc gdy przybył do Kurzeliszek pod wieczór, a zameldował się staremu Podkomorzemu jako Czuryło, — ten, co napamięć znał wszystkie rody i koli-