Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sekret pana Czuryły.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.

o powierzchowność, długo zachowywała pewną świeżość lica i siły, przytomność umysłu i coraz ostrzejszy dowcip, coraz bezwzględniejsze słowo. Obawiano się jej tak jak owej Kasztelanowej Kamińskiej, która nie szczędziła też nikogo; — była do niej podobną usposobieniem, i losy obu mało się różniły.
Pan Adryan pozostał do końca pełnomocnym w dobrach Wojewodziny, i dorobił się, niechcąc prawie, bardzo znacznego majątku, który legatem testamentowym wdzięcznej mu pani, jeszcze został zwiększony. U niego pamięć Czuryły była zawsze w wielkiej czci, i nie taił tego, że jemu zawdzięczał całą swoją krescytywę.
Jeszcze trawa nie porosła na mogile poczciwego rezydenta, i nim mu pomnik zdołano postawić, stał się już legendową postacią. Do jego imienia i pamięci poprzywiązywano mnóstwo dziwnych gadek, osobliwych wydarzeń, nieprawdopodobnych baśni, które tak się z odrobiną rzeczywistości zmięszały, iż trudno dziś je od niej oddzielić. We wszystkich żywotach pisanych po zgonie muszą się łączyć te dwa pierwiastki — prawda i baśń, która po swojemu jest też prawdziwą. W niej człowiek składa to, czego mu żadna rzeczywistość dać nie może.

KONIEC