Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sekret pana Czuryły.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

zamówiła sobie ślub i razem z nowym małżonkiem wyruszyła za granicę.
Jak w wodę wpadli, ani słychać o nich nie było. Wzięli z sobą od Teppera i Bianka wekslów na różne miasta, na piętnaście tysięcy czerwonych złotych.
Wojewodzina matka w rozpaczy, poleciała z generałem K., którego nazywano jej adjutantem, gonić syna za granicę, i nie było jej rok. Mówiono że sekretny ślub sama wzięła z towarzyszem podróży, a o synu wieści ni słychu — nie znalazła.
— Historye! jak mi Bóg miły! — wykrzyknął Podkomorzy. No, cóż dalej!
— W pół roku po powrocie księżnej matki, zjawiło się młode małżeństwo — ale — nie razem.
Naprzód przybył małżonek, bez grosza przy duszy, o pożyczonych w Wiedniu u księcia Czartoryskiego pieniądzach, i przypadłszy do matki, oświadczył jej, że żony znać nie chce, a rozwieźdź się z nią jest jego najwyższem pragnieniem. Co się stało między niemi, nie mówił.
Sama pani wróciła dopiero w kilka miesięcy później, w towarzystwie markiza jakiegoś, który grał rolę marszałka dworu. Jakby nigdy nic, otworzyła dom, i poczęła przyjmować i bawić się — o mężu nie wspominając. Szli tedy do rozwodu, ale rozwód się ciągnął długo bardzo, intercyzy nie było, sama jejmość twarde stawiała warunki. Koniec końcem, z pomocą ks. Młodziejowskiego, jedynego w podobnych sprawach, stanął rozwód, i oboje zostali wolnymi.
Ojcu ex-księżnej Izydory szło snadź o to wielce, aby po tych wszystkich przejściach, wydać za mąż córkę tak, aby raz spokojnie siedzieć mogła i w mał-