sami się chleba dorabiali. Stary ten Piatnicki, o którym teraz jeszcze opowiadają, choć pan wielkich włości, — mieszkał w kurnej chacie, latem i zimą chodził w kożuchu brudnym, i dziegciem, jak czumacy, zaprawnej koszuli. Żył zapanbrat ze swoją dwornią, a pieniądze zbierał ogromne. Ożenił się był z prostą dziewką, która mu rychło zmarła. Synowie pono, gdyby nie litościwy ksiądz, co ich trochę okrzesał, na dzikichby porośli.
„Jeden z Piatnickich, pono właśnie ten, którego mi pokazywano, a który mi się wydał tak podobnym do Czuryły — uciekł z domu w świat i niewiadomo gdzie się podział. Jedni mówili, że gdzieś zginął, drudzy że na dworze jakiegoś magnata przyjął służbę. Drugi syn wałęsał się po okolicy, przesiadywał u jakichś krewnych ojca i babki swej, i tak się doczekał, że stary, który dużo gorzałki pił, wkońcu od niej pono zgorzał. Zaraz po jego śmierci syn nadbiegł i owe skarby i majątki zagarnął sobie. Ponieważ o starszym bracie słychu nie było, miano go za umarłego, gdy, już w rok po śmierci ojca, czy więcej, nagle się zjawił. Brat, czy że go istotnie nie poznał, czy-że mu się dobrami i pieniędzmi dzielić nie chciało, a był człek dziki jak ojciec i gwałtowny — nie przyznał się do brata, uczynił go samozwańcem i pogroził mu wieżą i kryminałem. Mówią, że tamten nic nie mając po sobie, bo papierów brakło, a ludzie, co mogli świadczyć, powymierali, musiał uciekać i kryć się, aby głową nie przypłacić. Brat w pieniądze ufając, klął się, że go jako uzurpatora szlacheckiego imienia, prosekwować będzie.
Wszyscy naówczas niezmiernie się zajęli tą sprawą. Piatnickiego nie lubiono, radziby byli bratu
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sekret pana Czuryły.djvu/77
Ta strona została uwierzytelniona.