Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Serce i ręka.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

chciałem. Możesz to pani powtórzyć Olimpii. Przed ślubem obiecywałem jéj co chciała... lecz ślub łamie podobne niezgodne z prawem i rozumem przyrzeczenia. Zapytaj pani pierwszego lepszego prawnika lub księdza, co taka umowa jest warta?
Rozśmiał się dziko...
— A! więc już tak otwarcie mówimy! śmiejąc się i spoglądając nań badawczo dorzuciła Klara: to co innego... Jeżeli pan uciekasz się do takich środków, ja mam honor mu powiedzieć, że właśnie radziłam się w interesie Olimpii księdza i prawnika, c’est fait, oba mi odpowiedzieli, że ślub jest nieważny, i że małżeństwo z największą łatwością może być zerwane...
Z kolei pan Zygmunt zbladł i zmieszał się; była to jedyna ostateczność, któréj się obawiał... Bądź co bądź nie chciał rozwodu i unieważnienia. Znalazł się więc w położeniu, w którem już bez zuchwalstwa, jakie okazywał z razu, trzeba było udawać bezpiecznego, nie będąc takim wcale.
— Zobaczymy, czy można tak łatwo zerwać ten związek, bez wywołania skandalu... Zmuszony, ogłoszę światu...
— Własną nikczemność! zawołała rozgniewana Klara: dajże mi pan pokój... Idź pan i czyń co chcesz; ja się nie chcę mieszać do tego... i z nim rozprawiać, oburzasz mnie... Proszę wyjść, proszę wyjść i uwolnić mnie na przyszłość od podobnych odwiedzin.
Odwróciła się od niego zaperzona i poszła ku drzwiom sypialnego pokoju. To wypowiedzenie wojny i zerwanie stosunków nie na rękę było baronowi. Stał nie ruszając się z miejsca; nagle zmienił ton.
— Hrabino! zawołał: nie masz ani odrobiny serca, ani litości, ani miłosierdzia nade mną... Przypo-