worach u cesarza, dosłużył się tak baronowstwa, dotacyi pieniężnéj, Legii honorowéj i pewnego stanowiska na świecie. Ale z upadkiem Napoleona, cała ta wielkość prysła. Dobiński z tytułem i z uciułaną fortunką, z krzyżami kilku, choć starał się znowu wejść w życie czynne i bardzo zręcznie zalecać się umiał nowym potentatom, nigdy już pierwszego swego stanowiska odzyskać nie mógł. Jeździł i przesiadywał w Warszawie, był parę razy w Petersburga, pilno się przypominał dawnym znajomym, szczególnie wojskowym, którzy w Królestwie pomieszczeni byli; nie doprowadziło go to jednak do niczego. Zbywano grzecznie pana barona, tak, że zgorzkniał i musiał na niewdzięczność ludzką wyrzekać. W istocie naówczas, gdy jeszcze w kancellaryi cesarskiéj miał niepoślednie miejsce i wiele umiał a mógł robić, kłaniano mu się, ściskano go, wszyscy dla niego byli z poszanowaniem nadzwyczajném; teraz zimna odstręczająca grzeczność spychała go w te otchłanie nicości, z których się wielkim wydobył wysiłkiem. Na wszystkie tony śpiewając, z czułością dla przeszłości i z pogardą dla niéj, ze współczuciem dla nowego rzeczy porządku, z wiernopoddaństwem dla dynastyi pacyfikatora Europy, nie mógł już pan Dobiński przyjść do urzędu, wkręcić się w szeregi czynne, i zgryziony musiał się na wieś usunąć... Pan Ferraryusz z Dobna baron Dobiński, któremu służył tytuł ministra ekscellencyi, za czasów gdy tak był szczęśliwie położony, iż mu się najwyższe przyśniewały zaszczyty, gdy król Murat, król westfalski, książęta, generałowie podawali mu rękę z uśmiechem uprzejmym, gdy w Księztwie zastępował ministra, poznał w Warszawie hrabiankę W., a że był pięknym mężczyzną i wyrobił się na
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Serce i ręka.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.