Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Serce i ręka.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

naszyjnik piękny, który szambelan złożył jéj w podarunku, a który matka włożyć zmusiła...
Gdy się to dzieje w pokoju Olimpii, salon rozlega się wesołością... Jadalna sala przystrojona przepysznie, przedstawia widok pełny wytworności i smaku. Ulegając tylko łatwo odgadnionemu życzeniu córki, rodzice zgodzili się na to, ażeby na wesele całego sąsiedztwa nie spraszać i ograniczyć się małą liczbą wybranych; lecz radca nie odstąpił od tego, aby wszystko odbyło się z jak największym przepychem i okazałością. Dobyto więc z odwiecznych schówek starożytne srebra familijne, szkła, porcelany, szafy błyszczały puharami, roztruchanami, złocistemi półmiskami i srebrnemi beczkami. Sam stół uginał się pod ciężarem trzech ogromnych waz, widocznie tylko dla ozdoby wykutych, bo każdą z nich z podstawą dwóch ludzi dźwigać musiało... Pomiędzy niemi bukiety w wazach ze starej porcelany saskiéj przepysznie malowanych, kunsztowne płody cukierników i całe szeregi rzniętego szkła, zajmowały stół z końca w koniec, i nie dozwalały widzieć bielizny z herbami domu, niegdyś umyślnie tkanéj dla nich na Szlązku. Salę tę zdobiły portrety antenatów w bogatych ramach, a na chórze już mieściła się muzyka, która przygrywać miała do obiadu...
Radca sam jeszcze raz wyszedł obejrzeć, czy wszystko wykonano po jego myśli, i zadowolony obszedł stół, rozpatrując wszystkie szczegóły...
Nie potrzebujemy mówić nawet, że obiad miał być arcydziełem umyślnie przybyłego Francuza, który nie żałował ani wydatku, ani konceptu.
Przy dźwiękach muzyki grającéj mendelsohnowski Hochzeits-Marsch, weszli wszyscy do jadalni, któréj