Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sieroce dole.pdf/357

Ta strona została skorygowana.


Niepokój o przyszłość własną nie tyle może dręczył Mieczysława, który wiele ufał w przywiązanie Serafiny do siebie — jak los Lusi i pożycie jej z doktorem; tegoż dnia jeszcze potrafił wmówić w Serafinę, że potrzebuje sam odwiedzić siostrę, ażeby się od niej coś dowiedzieć o pierwszych dniach jej nowego życia... Nie bez trudności wyrobił sobie pozwolenie oddalenia się na godzinę i pobiegł wprost do mieszkania doktora.
Nie mógł jednak dostać się, jak chciał, do samej pani, kamerdyner zameldował go Variusowi — a ten pośpieszył uprzejmie bardzo na przyjęcie, z tą wesołością grzeczną, zimną, która niedopuszcza ani poufałości, ani szczerości i zbywa ogólnikami. Doktór zdawał się w najlepszym humorze i zupełnie szczęśliwy.. Zaledwie przemówili kilka słów, zaproponował ażeby poszli do żony. Miała ona pokoje i służbę, to jest straż osobną... Najwykwintniejsze wymagania przechodziło to co ją otaczało... nie brakło nic co do przyjemności i rozrywki służyć mogło, przepyszny forte-