boć inni ludzie życie kończą, jak owi ewanieliczni wyrobnicy, co po zapłatę przychodzą i biorą ją gdy słonko zajdzie; a ja głupi, jaką wziąłem zapłatę? com zebrał? co po mnie zostanie? — Stara opończa, kij uszata czapka z dzwonkiem i niepoczciwe wspomnienie. Położą mi na grobie (i to mi się należy marnotrawcy), położą mi napis:
— Tu leży Stańczyk, który życie zaszył w czapkę błazeńską!
A kto by się był tego spodział, za młodych lat, że taka starość przyjdzie? Trzeba się było spodziewać; ale cudze za lasem, a swego nie widzimy pod nosem. Prorokował ja nie raz, nie dwa, panu Zygmuntowi i pani Izabelli, przepowiadał teraźniejszemu Królowi Jegomości, a sobie nie przepowiedział jak mi się skończy. Niedobry za się koniec, nie było go co zdaleka wyzywać — tamci co mnie lubili, poszli na drugi świat; zostałem się z młodszymi, którym starego Stańczyka żarty nie do smaku. Bóg że z wami, byleście mi dali kąt i kawałek chleba, mało stoję o łaski, nie wrócicie mi życia, reszta fraszka.
A jak przyszły długie dni, z któremi niewiedzieć co począć, bo ich nie sprzespać, ani na rynku przehulać, to jeszcze wziąwszy pióro w rękę, siędę pisać swoją Kronikę. Pisząc wszyscy kroniki, prałaci, biskupi, ziemianie, ba i mnichy po celach, co niewiele świata widzą, a tylko im kiedyż tedyż, dójdzie połamana gadka do uszu; lepiej ci ja potrafię com spędził kilkadziesiąt lat na dworze trzech Królów, a czegom własnemi oczyma nie widział, (mało tego było) tom od świadków, i od samych zaczyńców słyszał. Dobrze mi za się wszystko w głowie uwięzło, bom ci innego nie czynił, anim wojował, anim się uczył, anim urzędu sprawował, tylkom cudze sprawy uważał i szydził z nich a błaznował. Toć, począwszy od Aleksandrowych czasów, po dzień dzisiejszy, nie mało wody ubiegło i ludzi się przewróciło i wojen przeszło i głupstwa poczyniło; będzie o czem pisać. A za się, nic mi po wojnach i owych sprawach wielkich, które drudzy wpi-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/14
Ta strona została skorygowana.