Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/22

Ta strona została skorygowana.

odarł cale, a no, poczekaj, będę cię pytał, czy ty umiesz swoje rzemiosło.
Kardynałowi wielce się podobała moja przytomność i śmiałość, nie tylko się nie pogniewał, ale jeszcze zachęcać się zdawał skinieniem. Mnie też nie trzeba było o to prosić. Pocznę tedy pytać trefnisia, który przytomność tracił, coraz to gorzej.
— Co robisz kiedy się upijesz?
Zdobył się na odpowiedź przecie.
— Śpię.
— Toś głupi, odpowiedziałem, człowiek pijany najszczęśliwszy, a ty śpisz i we śnie grzebiesz szczęście. Tyle i życia co szału, śpij kiedyś trzeźwy. A to pierwszy raz łapię cię na złej odpowiedzi, teraz druga próba.
Kardynał klaskał z radości, tak mu się to podobało, dwór jego słuchał ciekawie, ja, coraz jeszcze śmielszy się robiłem.
— Wtóre pytanie, zawołałem, jaka kobieta najpoczciwsza?
Trefniś się zamyślił, a potem wybąknął:
— Która mężowi wierna.
— Toś już cały głupiec, odpowiedziałem, nic nie wiesz. Cale przeciwnie — ta najpoczciwsza, która męża zwodzi, bo mu zbrzydzi świat ten i tuteczne-marności, a wyprawia go na drugi, gdzie cale lepiej, jak księża powiadają. A zatem daje mu trwałe za doczesne szczęście.
Śmiały mój argument rozweselił znowu kardynała i dwór jego.
— No, teraz trzecie pytanie, a jak na te nie odpowiesz, rzekłem do trefnisia, to ci zedrę twoje suknie, boś nie wart ich nosić.
Trefniś chciał precz, ja go za kołnierz zatrzymałem.
— Nie, nie ucieczesz, gadaj że i błaznuj kiedyś w błazeńską suknię obszył. — Otóż trzecia próba. — Jaki jest największy pan na świecie? spytałem.
— Osobliwsze pytanie, rzekł trefniś, ten który ma najwięcej złota!
— Tożeś się zabił i dokończył, odpowiedziałem nie