Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/43

Ta strona została skorygowana.

był ślubować czekał przybycia królewskiego, ale słowa nie strzymał. Bo przybyli tam jacyś od Nogajskich Tatar posłowie do niego w dość licznym poczcie, z którymi miewał swobodne rozmowy, toż i na łowy z psami jeździli, a uganiali za zwierzem często, wracając przecie nazad, tak iż podejrzenia żadnego nie było, Aliści razu jednego jak się wszyscy zebrali Tatarowie jęli uciekać z Achmetem. Obaczył się w porę Olechno Monwidowicz Namiestnik Trocki, a dobrawszy dworzan królewskich puścił się w pogoń za Tatary, których dognał aż u Kijowa, powiązał, nazad odprowadził i pod srogą strażą osadził.
Achmet prawie z onego wstydu i gniewu zębami sznury swoje gryzł, a głową o mur tłukł, srodze swoich strażników łając, którzy mogli słuchać bezpiecznie, bo nie rozumieli co prawił, a byle chcieli, za błogosławieństwo to rozumieć sobie wolno im było. Jak się ono o tem Mendli Gerej Perekopski dowiedział przysłał posły swe do Litwy prosząc, aby nieprzyjaciela jego pilnie strzeżono, za co on wdzięczność obiecował, a przymierze i pomoc na razie. Uwierzono mu było, chociaż Achmet, srogim głosem wołał na ówczas: Pokarze was Bóg nim samym a prędko go tu zobaczycie. Co się i stało, bo następnego roku, jakom rzekł, zaleli okrutnie Tatarowie Litwę. Było ich tam kilka Carzyków, wszystko Mendli Gerejowi powinowaci, z jego ręki wysłani. Ci w dzień Wniebowzięcia przyszli pod Słuck, kędy się była zamknęła księżna Anastazja z synkiem Jurgim Siemionowiczem. Dwór jej był cale pański a liczny, a zamek mocny dosyć, przetoż próżno Tatarowie ogień podkładali i szturmowali zajadle, gdzie ich wiele poległo bardzo. Jako tylko sroższe było niebezpieczeństwo, to księżna wychodziła do szlachty, a bojarów swych z dziecięciem na ręku we wdowich szatach i czepcu, a stając w podwórcu, zaklinała ich, aby nie jej białogłowy, ale dziedzica jednego wielkiego rodu, bronili jako mogli. A tem dodawała serca, że się mężnie obraniali, gromiąc Tatar przeważnie. Drudzy też poszli pod Mińsko i tu ległszy