Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/55

Ta strona została skorygowana.

na własnej ziemi przypatrzył i uczył, ale we Włoszech, Hiszpanii i na dworze Maksymiljana Cesarza. Toż gdy jemu jednemu nie zdało się całych sił w ręce oddawać, postanowiono u łoża królewskiego, aby połowę wojsk wziął pod swoje rozkazy Kiszka, hetman wielki, jako to i z urzędu swego powinien był uczynić. Ale dowiedziawszy się Gliński że miał słuchać Kiszki którego z dawna jako partyzanta Zabrzezińskich nienawidził; zgoła nie chciał nic poczynać. Toż Kiszka uczynił się chorym, a dowództwo przy kniaziu Michale zostało. Tu już królowi urządziwszy te rzeczy należało spieszyć z Lidy nazad do Wilna, aby go w zameczku nie zachwycili mało obronnym, gdzieby im się oprzeć nie było można, w Wilnie za się nie tyle mury poczęte i zamki, jako sława tego wielkiego miasta broniła, o któreby się kusić tłuszcz ona, nie odważyła. Przygotowanie do drogi poczyniono jakoś do wieczora, ale że król jechać już wozem nie mógł, bo się był srodze strząsł, a i wypocząć nie było kiedy, wymyślili tedy nieść go w lektyce leżącego między dwoma końmi. Sam kanclerz dobrał tych którzy koni dosiąść mieli, dla większego bezpieczeństwa królewskiej osoby; a ci byli, Mikołaj Rusocki, później kasztelan Biechowski i Jan Sobotka ze dworu kanclerza, jego powinowaty.
Tak tedy ruszyliśmy na powrót z Lidy do Wilna wieczorem tegoż dnia, król w lektyce, królowa w kolasie, reszta konno jako Jan Łaski kanclerz, biskup Wojciech Wileński, Jan Zabrzeziński. Nie bał się już kniaź Michajło, choć nieprzyjaciół swych przy królu zostawiał, że do niczego był nie zdatny i słuchać nie mógł by mu co Anieli prawili. A to też była podróż smutna i osobliwa, z pospiechem wielkim, bo konie pod królem przemieniali, co kilka mil, w jękach i niespokojności nie małej. Oglądaliśmy się gdy noc przyszła za siebie, czy za nami kto nie goni, a widzieliśmy wszyscy dobrze dalekie łuny tatarskich pożogów, któremi płonęły wsie w mili od Lidy do koła, bo kędy zagon ich przeszedł, to nic po sobie nie zostawił tylko ziemię a wodę, i to nie czyste, bo ziemię popiołem