Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stach z Konar (1879) t. IV.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak dla was, aż nadto! — rzekła. — Albo to tam wasze życie? Wyście pono w ciężkiéj służbie.. Ono wam już na nic, łupina od orzecha, który robak zjadł.
— Dosyć — przerwał Stach zdumiony.
Ustępował już, gdy na myśl mu przyszedł książę, zwrócił się do staréj, dobywszy pieniążków.
— Jeśli wszystko wiecie — rzekł, — powiedzcie co czeka tego, którego ja miłuję?
Czechna spuściwszy oczy zadumała się.
— Jego — rzekła — czeka to co wszystkich ludzi..
Potrzęsła głową i zaśpiewała pół głosem.
— „Kto co lubi, to go zgubi!“
Zamilkła i odwróciła się od niego. Tymczasem wyszedł był ze swego osłupienia Bogorja, nie spojrzawszy na starą, wyciągnął Stacha ze dworku.
Śmiech się dał słyszeć za niemi.