Żyra z Płocka, stawili się do boku pańskiego. Do relikwij tego danego państwu swemu patrona, książe najwyższą przywiązywał cenę, widział w nich porękę błogosławieństwa Bożego dla téj ziemi. Pomiędzy duchowieństwem jak perła czystéj wody jaśniał mistrz Wincenty, ulubieniec pański, któremu niedawno Kaźmierz napisanie hymnu na cześć świętego polecił.[1] Sekwencyę tę sam przy mszy wielkiéj śpiewał u organów w kościele i podobała się wszystkim.
Swą grą wyrazów, porównaniem świętego do kwiatu, wzywaniem opieki dla Krakowa:
Zachwycał duchownych, którzy hymnem tym zastąpić postanowili, inny po kościołach w Niemczech na cześć śś. Wiktoryna i Floryana śpiewany. (Carus Deo Florianus — Toto corde fide sanus). Oddawna księcia weselszym, aż do łez rozkosznych rozczulonym serdeczniéj nie widywano. Wdzięcznie się wszystkim uśmiechał, i szczęśliwi byli, widząc ten rzadki promyk wesela na zwykle smutnéj twarzy jego. Poważny nawet biskup Pełka, surowy Mikołaj wojewoda dnia tego oblicza pogodne mieli, odmłodzone.
W istocie państwu teraz nie zbywało na niczém.
- ↑ Bardzo prawdopodobnie może to być Kadłubka dzieło, styl i język na tę myśl naprowadzają.