Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Staropolska miłość.djvu/195

Ta strona została skorygowana.

nad sierotami. Wszystko przejdzie i życie minie. Jestem przekonana, że Bóg łaskawy choć rzekł, że tam żony, ni męża, ni ślubu, ni małżeństwa nie będzie, da się spotkać duszom, które świętej przyjaźni uczciwy węzeł połączył. Życie chwila, a w wieczności znajdziemy się wszyscy u Tronu tego, którego kochany. Nie warto życie doczesne, byśmy jego szczęście znikome okupywali zgryzotą. Módl się W. pan za mnie, jak ja w codziennej mojej modlitwie wspominać będę najlepszego przyjaciela i brata.
Te jej słowa tak czule, z takim wyrazem żalu wyrzeczone były, żem padł na kolana, nie zważając na nic i stopy jej całując, zaryczałem z boleści.
Wszystkie i najdrobniejsze okoliczności dziś mi tak na pamięć przychodzą, jakby się to wczoraj działo. Upadłszy twarzą na ziemię, płakałem jak dziecko i milczeliśmy chwilę długą; czułem, że jej nie zobaczę więcej i widzieć nie powinieniem, a myśl ta przejmowała mnie, jakby jakimś dreszczem przedśmiertelnym: podniosłem oczy i ujrzałem ją płaczącą po cichu.
— Przyjacielu — rzekła — uspokój się i ofiaruj Bogu co ci zesłał boleści: oboje wracajmy do obowiązków naszych; niech cię