Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Staropolska miłość.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

był kawał drogi, w czas pogodny odbywaliśmy go pieszo, a ja stałem się nawet pobożniejszym niż kiedy, dlatego może, aby się jej zdaleka napatrzyć. Kościół infułacki w Kodniu, jak wiadomo, przepyszny, sławny jest obrazem cudownym N. Panny z Rzymu przez jednego z Sapiehów skradzionym, potem przez Papieża z przebaczeniem winy pobożnemu przywłaszczycielowi darowanym i koronowanym. Gmach to obszerny, wspaniały i na okolicę najsławniejszy; mnóstwo też ludu gromadzi się tu na odpusty i nabożeństwo przed Taumaturgą odprawiane. Panna Barbara chodziła regularnie niemal codzień do kaplicy Matki Boskiej na mszę ranną śpiewaną, co gdym zaraz odkrył, i mnie też gorąca jakaś pobożność chwyciła. Dawniej mi dosyć bywało niedzieli i święta, teraz pomyślałem, że mając czasu dosyć, nie żleby było codzień mszy w tak łaskami słynącem miejscu słuchać: obawiałem się tylko śmiechu, gdyby przewąchano, że chodzę nie dla Pana Boga, ale przypatrzenia się gładkiej twarzy. Tom się też wykręcał i tak robił, aby jednego dnia przyjść na koniec, drugiego na początek mszy św., innego wreszcie tak, abym ją powracającą napotkał. Nie byłem ja nigdy libertynem, z Lubieszowa jeszcze wyniosłem przywyknienie do ścisłego spełniania religij-