Stosowało się to do Siemionowicza naturalnie, który w tém towarzystwie hrabiów, baronów i duków przybrał był tytuł skromny, jakoby wedle tradycji całéj szlachcie polskiéj należny...
Siemionowicz coś odszepnął prędko, i nim jeszcze kniaź Konstanty ustąpił z placu ze Stefanem, co jak najśpieszniéj starał się wykonać, już Siemionowicz, niepytając go, prezentował...
— Pani starościna pozwoli, ażebym jéj przedstawił moich kuzynów, księcia Konstantego Korjatowicza i pana Stefana Hrebikę...
— A! mości książę! — zawołała do osłupiałego niemal tym wypadkiem kniazia piękna starościna, — jakże jestem szczęśliwa, iż mogę go poznać... Cała Warszawa dziś mówi o nim tylko...
Uśmiechnięta czarownica, któréj sen rozprószył wczorajsze trwogi i złowrogie wrażenia, patrzała w oczy Konstantemu tak natarczywie, tak zbójecko, że biedny chłopiec, który dawno tak pięknéj istoty nie widział, a nie marzył nawet, żeby mu
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/127
Ta strona została skorygowana.