Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/145

Ta strona została skorygowana.

walję, jak raczéj o pochwalenie się, że oni pierwsi mieli ją na stole. Nadzwyczajne szczęście, z jakim się udało starościnie pochwycić sławnego od wczoraj kniazia Konstantego, wprawiło ją w humor przewyborny. Napisała do męża, aby się koniecznie na objad stawił, zaprosiła Ninę, aby ją zmartwić swojém powodzeniem, zresztą dotrzymując słowa danego Konstantemu, wstrzymała się wprawdzie od powiększenia towarzystwa, ale przez Siemionowicza, który był jedynym do tego rodzaju poselstw, dała znać wszystkim, iż kniaź u niéj będzie i że po objedzie zaraz kto przyjdzie, zobaczy go bezpłatnie.
Nie inaczéj pokazują się strusie i słonie. Dla Warszawy ówczesnéj, mimo zachcianek postępu i prądu liberalnego, człowiek tak otwarcie mówiący prawdę społeczeństwu, młody, odważny, nieznany... był większą osobliwością nad najrzadszy produkt afrykańskiéj puszczy.
Od wieczora badano jego przeszłość, a że nikomu znanym nie był i mało kto co o nim prawdziwego mógł wiedzieć,