Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/15

Ta strona została skorygowana.

sama nie mogę... mężowi o tém ani mówić! i jakże z nim iść! ani myśleć... z kim? boję się... z tobą jednąbym poszła.
— Ale ja nie mam najmniejszéj ochoty, żadnych się dobadywać tajemnic, o nic pytać... przyszłość powinna być zasłonioną dla nas... tak lepiéj, przeszłość noszę w sercu jak żałobę — westchnęła — pocóż pójdę?
— Egoistka! — zawołała Gietta... pójdziesz dla mnie... nie pytaj się sobie, bylebyś mi towarzyszyła... Możesz przecie dla przyjaciołki to uczynić i być moją suivante...
— A ty zrobiłabyś to dla mnie? — zapytała Nina...
— Dlaczegóż nie? — ręce załamując odpowiedziała Gietta... — czyż wątpisz? ja, dla ciebie... wszystko...
— Wszystko? — cicho jeszcze raz spytała Nina niedowierzająco.
Zamiast odpowiedzi, trzpiot rzucił się jéj na szyję, począł ściskać i całować, i pieścić, i wymógł... prawie obietnicę.
— Jakkolwiek mi się ta cała awantura