Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/16

Ta strona została skorygowana.

pomieścić w głowie nie może — rzekła po chwili przyjaciołka — ty wiesz, że trudno odmówić, gdy czego zapragniesz; ale jak to wykonać?
— Najłatwiéj w świecie — poczęła cicho z wielkim pośpiechem piękna pani — z niezmierną trudnością udało mi się dostać adres tego proroka... dano mi go z największém zaklęciem, ażebym nikomu nie udzielała... Mam zapisany numer domu... najdokładniéj. Przyjmuje tylko w wieczornych godzinach... wymkniemy się do ciebie, od ciebie pójdziemy pieszo, bo powozem zajeżdżać niepodobna.
— Ale cóż ludzie pomyślą o téj nocnéj wycieczce?... Dwie kobiety same jedne, wieczorem w takiém miejscu!... A, nie, ja na to nie pozwolę.
— Cóż się nam stać może?
— Motłoch, wojskowi... Ja nie wiem, ale ja pieszo nie pójdę.
— Widzisz, to ja jestem odważniejszą od ciebie — z wymówką odparła Gietta. — Ja wiem, że niktby nie śmiał...
Nina się obruszyła...