Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/232

Ta strona została skorygowana.

carowie, służba i dziewczęta chichoczące gromadzili się jak na jakie widowisko.
Na chodnikach i u wnijścia do sklepów pełno téż było najrozmaiciéj dobranych postaci, szlachty, poprzebieranych francuzką modą ichmościów, a nawet starozakonnych...
Strój ówczesny mógł w istocie fantazyjnemu artyście dostarczyć materjału do zajmujących szkiców, nigdy bowiem różnolitszym nie był. Obok dawnego kroju polskich ubiorów, nowomodne narodowe, cudzoziemskie fraki i peruki, a naostatek złożony z dwojga ubiór dorywczy, w którym często konfederatka szła z frakiem, buty ze sztylpami do kontusza. Niemniejsza rozmaitość była w ubiorach kobiecych, jupkach i rubronach, fryzurach i kwefach...
Dzień był jasny, prześliczny, ciepły, wiosenny. Gdy kniaź wszedł na Krakowskie i wcisnął się w tłumy, dostrzedz mu było łatwo, że tu się coś przysposabiało, że oczekiwano na coś niecierpliwie... Spy-