Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/236

Ta strona została skorygowana.

śmiałka; głośno udawano, że nikt o sprawcy nie wiedział, choć w razie niepoznania osoby, konie i powóz dostateczną były skazówką.
To pewna, że odważny ów gladjator... zyskał wiele na popularności i niejedno serduszko fantastycznych pań uderzyło dla niego. Domyślny autor tego trafnego żartu przez kilka dni potém wcale się nie pokazał w Warszawie.
Tymczasem poważni ludzie pracowali nad poprawą ustawy, a twardy ich trud przeplatanym być musiał oczywiście rozrywkami, gdyż inaczéjby mu nie podołali. Bale następowały po balach, asamble, wieczerze, teatra amatorskie, a tajemnicze djabły płatali figle coraz wyśmienitsze... Znajdowano je zawsze trafnemi, gdy tyczyły się drugich.
Tego dnia, gdy starościna śmiałym swym krokiem zawróciła księciu głowę do reszty, była ona oprócz tego niezmiernie czynną. Wprost z Marywilu udała się do serdecznéj przyjaciółki Niny. Była to jéj zwykła pielgrzymka, gdy albo potrzebo-