Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/247

Ta strona została skorygowana.

tłómaczeń; myślał, że serce przemówi... Znalazł najzupełniejszą obojętność.
Resztka miłości, którą miał dla téj kobiety, odezwała się w nim; stanął smutny, pogrążony, przybity.
Adieu, kochany starosto — zawołała Gietta — j’espère, que nous allons rester bons amis.
Mąż stał wzruszony, milczący, a ona szczebiotała.
— Ale to najnaturalniejsza rzecz w świecie, że się rozstajemy! — rzekła. — Nasi hommes d’affaires porozumieją się co do interesów...
A teraz gdy wszystko skończone — dodała — pozwól sobie powiedzieć, que vous avez pris la mouche... nie wiedzieć dlaczego, prawda że mnie to książątko swoją biédą zajęło, ale od tego do romansu, do czułości sto mil jeszcze. Fantazja! bardzo naturalna... Nie tłómaczę się... coś powiedział pozostaje nieodwołaném, rozwodzimy się... a proszę się nie gniewać...
— Pani jesteś nielitościwą.
— Ale ja cię, panie starosto, nie ko-