Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/250

Ta strona została skorygowana.

chociaż o nim znowu z kolei mówiono po całéj Warszawie, a że tu się nic ukryć nie mogło, powszechnie utrzymywano, że powodem doń był kniaź Konstanty, w którym starościna gwałtownie się zakochała. Nawet owe odwiedziny na Marywilu, tak sekretne, dzięki niedyskrecji starosty mściwego nieco, rozpaplano.
Piękna Gietta miasto strapienia okazywała jak największą wesołość, była panią znacznego majątku, stawała się swobodną, nic jéj nie brakło. Familja wyrzucała jéj płochość... ona ruszała ramionami i śmiała się z familji.
Mais une personne de qualité — mówiła — nie może się więzić i wędzić w monotonji jednego małżeństwa... c’est bon pour les pauvres gens.. a byłoby zabójczo nudném... I teraz... nie myślę tak rychło o nowych ślubach... o! muszę po nudziarzu moim wypocząć. To dobry człowiek... ale nul! nul! nul!
Gdy tupnęła nóżką, nakazując, ażeby jéj dom we dwa dni był gotów, stanął urządzony jak rószczką czarodziejską. Ja-