czy kochasz go? czy myślisz, że się z tobą ożeni?..
— Nie kocham go... podoba mi się i bawi mnie swoją prostotą... co się tyczy ożenienia, gdybym chciała zostać księżną, będę nią... to nie ulega wątpliwości, ale pocóż się mam spieszyć. Wzięłam na siebie jego wychowanie.
— Gietto, Gietto! nie żartuj! — poważnie rzekła Nina do niéj kładąc wieczorną salopkę z gorączkowym jakimś pośpiechem, — zaklinam cię! wolno bałamucić ludzi naszego świata, którzy tego nie biorą na serjo... on, jak sama powiadasz, jest prostym i naiwnym, on każde słowo i uczucie bierze za dobrą monetę... możesz go uczynić nieszczęśliwym...
— To mu się opłaci kilku dniami, które mu z życia poświęcę, — odparła gospodyni. — Ale bo ty wszystko bierzesz tragicznie... uczucie masz za nieśmiertelne, śluby za nierozerwalne, miłość za obowiązek wiekuisty... a to wszystko są kwiatki, co jedną wiosnę kwitną...
— Zawsze ci więc ofiar potrzeba, jak
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/260
Ta strona została skorygowana.